Z dedykacją dla śp. Adolfa Kudlińskiego.
Kolejny raz ktoś robi z Polaków ułomnych i próbuje Nam wmówić, że zorganizowane grupy grzybiarzy ze Słowacji i Rumunii przyjeżdżają w okolice Starachowic i zamiast je zbierać straszą każdego kto zbliży się do lasu i napadają na ludzi po to aby ukraść im kilka zebranych grzybów (tzw. dziesiona na grzyba:D) Dla tych którzy nie znają mapy Polski i nigdy nie byli w lesie przypomnę, że od granicy ze Słowacją do Starachowic jest prawie 200 km, a grzyby rosną prawie w każdym lesie. Cóż takiego specjalnego wyrasta w lasach świętokrzyskich, że Polaka który stanął w obronie Narodu Polskiego ciąga się po sądach i dla przestrogi dla przyszłych osób które odważyłyby się postawić"grzybiarzom" skazuje się go na karę bezwzględnego pozbawienia wolności? Zakłady produkcyjne koncernu Polska Grupa Zbrojeniowa S.A. z siedzibą w Radomiu (dawny Polski Holding Obronny sp. z o.o., a jeszcze dawniej przedwojenna Państwowa Wytwórnia Uzbrojenia) jak np. Fabryka Broni „Łucznik”- Radom sp. z o.o., Zakłady Mechaniczne “Tarnów” S.A., czy Zakłady zbrojeniowe Mesko S.A. Skarżysko Kamienna oraz podległe jej podmioty typu Zakłady Metalowe Dezamet cały czas produkują uzbrojenie niejednokrotnie na licencji i maszynach "Naszych przyjaciół z niemiec", a co za tym idzie trzeba im za to płacić z podatków ściąganych od każdego jednego Polaka. Pytanie jakie należy sobie zadać to po co Polakom czy Wojsku Polskiemu tyle uzbrojenia skoro armia przeszła na tryb zawodowy, ilość żołnierzy się nie zmienia, a broń w magazynach zbrojeniowych jest upychana po sufit i wciąż jej przybywa? Aby na nie odpowiedzieć należy cofnąć się do roku 1918 kiedy to przemysł zbrojeniowy w Polsce praktycznie nie istniał poza Gdańskiem w którym znajdowała się fabryka broni i stocznia okrętów wojennych. Wszystkie zakłady rozpoczynające produkcję zbrojenia jakie powstały w Polsce w tym czasie kupowały technologię i maszyny z niemiec i innych państw które napadły później na Polskę lub tych które udawały/udają sojuszników, a które nie pomogły Polsce w czasie IIWŚ. Takie to trochę słabe, że z kieszeni Polskiego Podatnika zakupiono technologię i sprzęt do produkcji broni tylko po to aby w oczach Świata agresja zbrojna na Polskę nie przypominała podboju Ameryki gdzie wysłani przez watykan konkwistadorzy nawracali tubylców bronią palną. Ale jeśli prawdą jest, że historia kołem się toczy to chciałbym zwrócić uwagę zainteresowanych osób na rejon od Góry KalWARii do Łysej Góry (Świętokrzyski Park Narodowy) na którym postawiono szereg zakładów zbrojeniowych obłożonych całą masą bunkrów i zbrojowni (na których obecnie stworzono Parki Krajobrazowe z grasującymi pseudogrzybiarzami) które wraz z zakładami w sąsiednim WARze Sawy odegrały kluczową rolę w umożliwieniu przeprowadzenia wojny na terenie Polski. Rejon ten już w czasie IWŚ był ochraniany przez austro-węgry tzw. Pozycją Środkowej Wisły rozciągającą się od WARki aż do Ujazdu (Zamek Krzyżtopór). Dokładnie na prostej wyznaczonej między Górą KalWARii (Nowa Jerozolima), a Łysą Górą (Krypta Królów Słowiańskich) znajdowały się zakłady zbrojeniowe Starachowice które swoją przygodę z produkcją broni rozpoczęły od linii produkcyjnych zakupionych od francuskiej firmy Schneider i angielskiego Vickersa co było konieczne aby zaspokoić potrzeby koncernu Herman Goering Werke dla którego to finalnie zakłady te produkowały broń. W RADomiu dokładnie na tej prostej znajdują się ruiny grodziska z Xw. oraz znajdowała się Państwowa Fabryki Broni podlegająca pod PWU oraz zakłady Protekta. Pokazuje to, że przygotowania do wywołania wojny której statystyki wskazują, że celem było wymordowanie jak największej liczby cywili, w trakcie której wysłano na front najbardziej walecznych przedstawicieli haplogrupy R1a, a która przede wszystkim była zasłoną dymną dla operacji przeprowadzonej przez niemieckie oddziały SS mającej na celu odcięcie Polski od WARu przy użyciu jeńców, były bardzo starannie zaplanowane i trwały o wiele wcześniej niż komuś mogło się do tej pory wydawać. Informacje te mają na celu uświadomienie wszystkim zainteresowanym osobom, że rząd Polski który uciekł w czasie wojny za granice doskonale wiedział co się wydarzy bo sam brał udział w jej przygotowaniu. Jeśli przełożyć to na dzisiejsze czasy to dobrze by było aby Polski Naród wiedział, że jeśli na terenie Polski dojdzie do jakiegokolwiek konfliktu zbrojnego to odpowiedzialność za tą sytuację ponosi każda osoba która pomagała w rozwijania infrastruktury militarnej niemiec na terenie Polski jak również osoby odpowiedzialne za wpuszczenie do Polski zbrojnego ramienia watykanu w postaci wojsk uSSa realizujących operację "Resolute Castle" które korzystają ze struktur ukrywanych od setek lat przez kościół przed Narodem Polskim. Wykonano dokładnie te same kroki co przed wybuchem IIWŚ, wykorzystano dokładnie te same algorytmy działań i naiwność Słowian. Jedynie co zmienili to loga firm. Na stronie fabryki broni Łucznik z Radomia znajdziemy informację, że "Fabryka Broni dąży do tego, aby znak „FB” zapisał się na kartach historii". Nie trzeba chyba specjalnie tłumaczyć, że jeśli produkowana i składowana przez nich broń wpadnie w ręce potomków bolszewików którzy całymi rodzinami przyjechali do Polski na czołgach, potomków banderowców którzy zostali wpuszczeni do naszego kraju w celu wypełnienia luk w rynku pracy który wcześniej specjalnie został zachwiany aby wywołać migrację silnych Polaków do pracy za granicą kusząc wysokimi zarobkami, lub dzieci i wnuków SSmanów którzy po dziś dzień żyją w Polsce niejednokrotnie sprawując wysokie stanowiska to nie będzie za kolorowo. Drugi wariant jaki należy rozważyć jest taki, że podburzanie Narodu jakie ma miejsce w Polsce już od dłuższego czasu osiągnie punkt w którym dojdzie do powstania. Przypomnę, że w czasie IIWŚ dziwnym trafem powstańcy zajmowali z dużą łatwością a to magazyn broni, a to fabryka broni prowadziła "tajną" produkcję w celu dozbrojenia partyzantów, i tak można wymieniać. Nikogo nie zdziwi więc fakt, że właśnie w rejonach w których znajdowały się zakłady zbrojeniowe powstawały największe ośrodki konspiracji i partyzantki o których niemcy doskonale wiedzieli. Sęk w tym, że ta broń miała trafić w ręce Polaków bo wtedy wojna wyglądała na wojnę, a nie na kolejną krucjatę watykanu na haplogrupę R1a (ARIA) której przedstawiciele nigdy nie poddają się bez walki i którzy poświęcą życie w obronie swojego "Roju" i swoich Rodzin. Finalnie patrząc pod kątem tych partyzantów których wycięto w pień na polu bitwy i żołnierzy AK którzy przeżyli wojnę, a którzy z podniesionym czołem szli na egzekucje za rzekomą zdradę, krzycząc "Niech żyje Polska" to uważam, że WARto to wszystko przemyśleć i nie dać zrobić się w balona kolejny raz. Kończąc ten post wrócę do grzybiarzy których zachowanie Pan Adolf Kudliński publicznie podsumował popełniając tym samym tragiczne w skutkach przestępstwo. Ale czy aby "grzybiarze" to nie takie same straszaki sponsorowane przez niemieckie służby jak ci okultyści w Górach Sowich i innych istotnych miejscach pilnowanych po dziś dzień przez tzw. "śpiochów"? Zostawiam to do oceny zainteresowanych osób. Ale wyjaśniałoby to dlaczego jakieś instytucje które z założenia powinny stać na straży prawa i Narodu Polskiego wolały zająć się niewygodnym człowiekiem w którego ślady mogliby pójść inni i skazać go na karę pozbawienia wolności której nie dożył niż przestępcami wynajętymi do pilnowania terenu na którym znajdują się zakłady zbrojeniowe przynoszące zyski niemcom i umożliwiające przeprowadzenie kolejnej krucjaty na Polskę. LEGENDA: czarny pistolet - obecne zakłady zbrojeniowe, brązowy pistolet - dawne zakłady zbrojeniowe, zielona choinka - Park Narodowy/Krajobrazowy Liczę na to, że ilość przedstawionych przeze mnie przykładów jest wystarczająca by zrozumieć, że średniowieczne budowle w postaci WARowni są precyzyjnie rozmieszczone na powierzchni Ziemi z matematyczną dokładnością i powtarzalnością. Chciałbym w tym wywodzie wykazać, że głównym celem operacji militarnych kontrolowanych jak również finansowanych przez uSSa przeprowadzonych na terenie Polski pod nazwą I i II WŚ było odcięcie Polaków od WARów do których wejścia strzegły WARownie będące w czasie wojny głównym obiektem prac jenieckich. Informacje jakie udostępniam w tym poście wskazują na to, że niemcy którymi posłużono się do przeprowadzenia tej operacji, a dokładniej oddziały SS doskonale znały lokalizacje WARów jak również przebieg tuneli je łączących. Oczywiście należy pamiętać, że osoby podważające działania SS w Polsce, rozsiewające dezinformacje, pomagające w kontynuowaniu jakichkolwiek prac rozpoczętych zbrodnią popełniona na Narodzie Polskim czy wyśmiewające informacje ujawniające cel zbrodniczych działaniach SS w Polsce to zwykli zdrajcy Narodu Polskiego.
Na początek informacja która powinna zainteresować fanatyków teorii spiskowych i wielbicieli powieści Dana Browna. Jest we Wrocławiu pewne ekskluzywne, tajemnicze, a właściwie Malownicze Osiedle którego budowę rozpoczęto z chwilą wstąpienia Polski do UE. Ulice nazwane są od nazwisk rzekomo Polskich profesorów nauk ścisłych i wysłużonych w propagowanie treści historycznych lub geograficznych daleko odbiegających od prawdy z których większość za te działania otrzymało nawet Krzyż Orderu Odrodzenia Polski. I tak dla przykładu o ile te typowo Polskie nazwiska jak Heisig czy Jahn mogą nie być zbytnio znane to Stanisław Hartmann (tak, ojciec tego filozofa hartmanna) czy Mieczysław Wolfke już raczej tak:D Wspomnę tylko, że Wolfke był to Wielki Mistrz Wielkiej Loży Narodowej Polski (chyba grubo) czyt. szef masonów w Polsce przed wybuchem IIWŚ. A jeśli to mason to pomyślałem sobie, że wezmę do ręki dwa przyrządy z logo masonerii czyli ekierka i cyrkiel i zobaczę czy coś jest na rzeczy. Wiem, że może to nic nie znaczy ale jeśli wyciągnę prostą po ulicy Hartmana to po przejściu blisko 100 km (50 łatrów) trafię z jednej strony na Zamek Kliczków, a z drugiej na pomijany w atlasach z zabytkami Kluczbork. A dodatkowo jeśli posłużę się pewnym wzorem opierającym się na trójkącie (symbol masoński) i wytyczę prostą prostopadłą po budynkach na ulicy Wolfkego to trafie na WARownie Kłodzko. I teraz jak to się ma do działań przeprowadzonych pod przykrywka IIWŚ? Już tłumaczę. Jest taki obóz jeniecki (skupiam się na nich gdyż to one są najistotniejsze aby zrozumieć prawdziwy cel działań SS) Sachsenhausen nad Berlinem który ma kształt trójkąta. Jeśli pójdziemy po prostej od obelisku na dziedzińcu przez środek wieżyczki na bramie wejściowej (co pokrywa się z wysokością tego trójkąta) to również trafimy przez Zamek Kliczków (gdzie na poligonach od Żagania, przez Świętoszów, Trzebień aż do Bolesławca stacjonują żołnierze uSSarmy realizujący operację "RESOLUT CASTLE" a gdzie w czasie IIWŚ był cały szereg Stalagów i innych obozów jenieckich - bardzo istotne), Twierdze Kłodzką, a dalej wieś Rogóżka (kupioną przez uSSarmy rękami rodziny Kulczyk), aż trafimy pod Śnieżnik, a gdy pójdziemy po prostej prostopadłej do tej linii puszczonej na wzór tego trójkąta z Osiedla Malowniczego to trafimy z jednej strony do Szczecina (przyległe wsie to WARnik, WARszewo) gdzie ostatnio pod Zamkiem Książąt Pomorskich odkryto, że za częścią podziemi przerabianą rękami jeńców w czasie II WŚ znajduje się średniowieczny tunel (oczywiście eksploracje są zabronione), a idąc w druga stronę trafimy w podnóże góry na której szczycie znajduje się zamek WARtburg. Takie same prace wykonywane były we wszystkich zamkach okupowanych przez niemców. Teraz WARto przenieść się do obozu jenieckiego w Łambinowicach (woj. opolskie) gdzie na miejscu precyzyjnie wyznaczającym kierunek prowadzonych tam prac posadzono las. Miejsce to jest uzupełnieniem i potwierdzeniem moich wyliczeń mających na celu ujawnienie prawdziwej przyczyny działań militarnych na tych terenach. Jest to trójkąt odchylony od południka dokładnie pod takim samym kątem jak w przypadku obozu Sachsenchausen lecz w lustrzanym odbiciu co jest dowodem na to, że w miejscach tych prowadzone były prace ściśle ze sobą związane i wykonywane z dużą precyzją. Prosta poprowadzona przez wysokość trójkąta o którym już wspomniałem prowadzi z jednej strony dokładnie pod Zamek Kluczbork (w okolicy którego także był obóz jeniecki) i dalej do Jednostki Wojskowej w Łasku gdzie również stacjonują żołnierze uSSarmy. Warto wspomnieć, że tuż obok obozu w Łambinowicach znajdują się pozostałości wsi Klucznik rozebranej do fundamentów której nazwa wyraźnie koresponduje z Kluczbork. Przyjmę informacje o innych obiektach jenieckich podobnych w konstrukcji do trójkąta lub z kamiennym obeliskiem. Zastanawia mnie który z synonimów wyrazu "rezolutny" kryje się w nazwie operacji „Resolute Castle” jaką szczury z uSSarmy realizują w Polsce w strefach odizolowanych nawet dla żołnierzy Wojska Polskiego (czerwone gwiazdki na mapie). Waham się między: głęboki, bojowy, efektowny, cwany i genialny. Oczywiście z poziomu zwykłego śmiertelnika niemającego dostępu do amerykańskich baz, nikt nie jest w stanie podważyć przedstawianych przez mnie informacji a jedynie potwierdzić je poprzez własną analizę. Wyrażam zgodę na powielanie przedstawionych w tym poście informacji z zastrzeżeniem wskazania źródła ich pochodzenia. W ostatnim czasie widzę, że coraz więcej Świadomych ludzi utożsamia się WILKAMI. Tworzą się WATAHY. Dodatkowo cała masa osób nakłada symbol sWARoga na swoim zdjęciu. Poprzez badanie tematu WARu zrozumiałem czym jest ten symbol dlatego umieściłem go w logo strony WAR TO JEST. A czy Ty wiesz, że Wilki, sWARóg oraz WARy są ze sobą ściśle powiązane?
Imperium okupujące tereny na których leży obecnie Polska doskonale zna i ukrywa przed Polakami historię którą celowo zakłamano. Stosują różne zabiegi które mają za zadanie pokazać Nam jak słabym Narodem jesteśmy. Od fałszowania historii w której sukcesywnie ujmuje się zwycięstw i zajmowanego terytorium mieszkańców rdzennie zamieszkujących tereny na których legiony rzymskie i ich kolejne metamorfozy kierowane przez watykan, ogniem i mieczem narzuciły religię i podzieliły Nas na państwa, aby móc napuszczać na siebie przedstawicieli jednej Rasy. Dodatkowo cały czas faszerują ludzi chemią w najróżniejszej postaci która ma za zadanie uśpić Nasze zmysły, wygasić instynkty, otępić. Mało kto wie ale fluor który korporacje upychają w pastach do zębów i w wodzie + fluoryzacja dzieci w szkołach to nic innego jak powielenie działań z obozów koncentracyjnych i "zakładów psychiatrycznych" gdzie faszerowano jeńców tym pierwiastkiem aby bez pytań i protestów poddawali się eksperymentom prowadzonym przez niemca. Ciężko dotrzeć do jakichkolwiek informacji z obozów roSSyjskich ale skoro prowadzili skoordynowane działania przypieczętowane paktem ribbentrop-mołotow i mieli wytworzone identyczne struktury w swoich armiach to prawdopodobnie również korzystali z tych samych substancji do gaszenia jeńców w tych jakże podobnych do siebie obozach zagłady i pracy stworzonych w przypadku obu okupantów dokładnie w tym samym czasie. Badając temat WARu trafiłem na WILKI najpierw poprzez Wotana który jest germańskim bogiem wojny przedstawianym z wilkami do którego SSmani modlili się (a może błagali o przebaczenie za wojnę wymierzoną w ludy których Wotan jest/był opiekunem). Zazębiło mi się to z miejscami w których niemcy budowali swoje fortyfikacje lub obozy jak Wilkszyn czy Wilczy Szaniec. Nie jest żadną tajemnicą taktyka imperium rzymskiego/watykanu polegająca na podszywaniu się pod ludy które podbijali przyjmując również wybrane wierzenia/bogów licząc na ich wsparcie w swoich krucjatach. Skoro oficjalnie podaje się, że Wotan to odpowiednik nordyckiego Odyna, a na terenach Polski niejednokrotnie odnajdywano nordyckie, celtyckie i bóg wie jeszcze jakie artefakty co dowodzi, że wszystkie te podziały zostały stworzone przez sponsorowanych pseudoprofesorów historii i pseudoarcheologów tylko po to aby umniejszyć potędze jaką byli Nasi przodkowie. Taki zbieg okoliczność, że Słowiański symbol sWARoga (WAR-wojna) jest podobny do nordyckich symboli używanych przez wyznawców Odyna. Nie trudno pokusić się więc o twierdzenie, że sWARóg, Wotan, Odyn i wiele innych z panteonu mitologicznych bogów to jedna i ta sama postać/energia. Oczywiście, znajdą się trole bazujący na wikipedii którzy będą temu zaprzeczać bo zapewne byli i widzieli, a najprawdopodobniej nawet nie zapoznali się z żadna z mitologii, ale ja na dowód prawdziwości tej tezy poprę ją swoimi odkryciami geograficzno-historycznymi które nijak się mają do oficjalnej wersji historii. Przeszukując mapy z terenów na których swoje prace prowadzili SSmani( a rzekłbym, że prowadzono je jeszcze przed powstaniem SS, o czym już niebawem), później roSSjanie a na których teraz stacjonuje uSSarmy wpadłem na szereg miejscowości zawierających w swojej nazwie odniesienie do wilków. Co ciekawe z kronik wynika, że to nie były główne obszary występowania wilków, a co jeszcze ciekawsze w miejscach w których wilki występowały najliczniej takich miejscowości jest bardzo mało (Podlasie, Lubelszczyzna, Podkarpacie). Dodatkowo miejscowości te pokrywają się z rejonami na których występują miejscowości z "WAR"(wojna) i "Woj" w nazwie. Wielokrotna bliskość tych nazw wskazuje, że ktoś stoczył wiele wojen z "wilkami", a o dziwo historia i pseudohistorycy o tym nic nie wspominają. Oficjalna wersja historii wspomina jednak o psach, a WILK (Canis lupus) jest z rodziny psowatych. I teraz jak to się wszystko ma do jakże głośnej Bitwy na Psim Polu z 1109 roku. Historycy sami sobie zaprzeczają, a właściwie swoimi bajkami w których się gubią obnażają kłamstwa które szerzą ponieważ niemiecki cesarz henryk V (tytułowany w 1105 roku przez papieża "święty" ponieważ był delegatem watykanu!) wielokrotnie najeżdżał na "Polskę", a przecież Polska rzekomo już była podległa pod kur...two rzymskie narodu niemieckiego(spqr) przyjmując "chrzest" .Więc coś tu nie gra. Gal Anonim opisał działania henryka V tak: "Podstąpił pod miasto Wrocław, gdzie jednak nic więcej nie zyskał, jak trupy na miejsce żywych”. A dodatkowo z zapisków wiemy, że niejaki Drogomir pojechał na bitwę z ośmioma synami, pięciu z nich poległo, a trzej utracili nogi. I nie byli to jedyni którzy zostali rozczłonkowani w tej bitwie. Wspominam o tym bo jak wiadomo na tych terenach nie używano japońskich mieczy które z łatwością odetną nogę, a rycerze w oficjalnej historii jaką Nas nakarmiono posiadali zbroje co utrudniałoby seryjne odcinanie nóg. Nazwa samej bitwy "na Psim Polu" według historyków pochodzi od psów które po bitwie zbiegły się na pole i jadły poległych. Bitew w tym okresie było bardzo dużo, a historycy doszukali się psów tylko w tym jednym miejscu:D Może ci historycy powinni zająć się kynologią. W pobliżu Psiego Pola znajduje się kilka sąsiadujących ze sobą miejscowości zawierających w nazwach WILK-WOJ. Czy określenie "pies" nie mogłoby być używane pogardliwie na kogoś kto nosił skórę wilka przez najeżdżających te tereny okupantów którzy napisali Nam historię? WARto uwzględnić w tym zagadnieniu historię państw skandynawskich gdzie nie wszystko zostało sfałszowane i bez problemu można odnaleźć informacje, że dokładnie w tym samym czasie w którym pacyfikowano pogan zamieszkujących obecne granice Polski, tam również walczono z tzw. BERSERKIR. Byli to wojownicy noszący skóry wilków i niedźwiedzi którzy czcili Odyna (Wotan, sWARóg), posiadający tak wielką siłę, że w szale bitewnym rozrywali przeciwników na strzępy (w dosłownym znaczeniu). Z podań wynika, że ich siła i waleczność były dziedziczne. Mitologia germańska również opisuje nieznających strachu wojowników przebranych za wilki. Jedynie u Nas sami "bogowie miłości" i sprzedawany z kościelnej ambony"nastaw drugi policzek". Na Ślęży stoi posąg niedźwiedzia znalezionego u podnóża góry którego pochodzenie tłumaczone jest jakimiś bajkami. W masywie Śnieżnika jest Jaskinia Niedźwiedzia. Taki zbieg okoliczności, że miejscowości zawierających w nazwie "Wilk","WAR" i "Woj" występują razem i najliczniej własnie na terenach które były najeżdżane przez imperium rzymskie jak również były/są obiektem prac i stacjonowania okupanckich armii będących pasierbami spqr. Zakładam, że większość osób które utożsamia się z Wilkiem stoczyło w swoim życiu wiele pojedynków i nie skończyło żadnego dopóki nie skończyło z przeciwnikiem. Poświęcono bardzo dużo czasu, energii i pieniędzy, a przede wszystkim zamordowano bardzo wielu ludzi aby prawda historyczna, a co za tym idzie prawda o sile ludów zamieszkujących te tereny nie wyszła na jaw. I jeszcze na koniec taki temat który od dawna nie daje mi spokoju. Kościół Wang w Karpaczu. Wiem co podaje wikipedia w tym temacie, ale wiem też co można tam przeczytać o śmierci Tomka Chady czy Dawida Kosteckiego, więc biorę poprawkę. Oficjalnie sprowadzono go aby mieszkańcy m.i. Wilczej Poręby (niem. Wolfshau – dawna wieś, obecnie dzielnica Karpacza) przez który przepływa Wilczy Potok mieli gdzie się modlić. Według zapisków z 1844 roku wynika, że tylko 1/15 kościoła (czyt. kilka desek i belek) przyjechała z Norwegii do Karpacza. A skąd wiadomo czy w tym miejscu nie stała taka nordycka budowla która uległa zniszczeniu, a z Norwegii sprowadzono tylko materiały w przybliżonym wieku i z nordyckimi zdobieniami do odbudowania jej w oryginalnej formie jak to w zwyczaju mają niemcy. Byłoby to potwierdzeniem obecności kultury nordyckiej na tych terenach co oczywiście nie przejdzie z taką masą sponsorowanych historyków na krótkiej smyczy, ale z uwagi na pobliski Wojków, Wojanów i Wojcieszyce oraz bardzo duże zainteresowaniem niemców tymi terenami pomyślałem, że WARto o tym wspomnieć;) REASUMUJĄC: Tam gdzie jest WAR były prowadzone WOJNY, a w pobliżu mieszkały "WILKI". Są w Polsce trzy wyjątkowe miejsca które były najważniejsze dla Naszych Słowiańskich Przodków na których watykan po sukcesywnie przeprowadzanych krucjatach w trakcie których ogniem i mieczem wycinał w pień ludzi po to aby narzucić swoją religię, postawił swoje bazyliki i kościoły blokując Nam w ten sposób wejście do tych miejsc.
Są to: Wzgórze Lecha w Gnieźnie które było pierwszą stolicą Polski, Łysa Góra w Górach Świętokrzyskich na której znajduje się Krypta Królów Słowiańskich oraz Ślęża w Sobótce. 1. Odległość od Łysej Góry do Wzgórza Lecha (Gniezno) jest dokładnie taka sama jak od Łysej Góry do Ślęży (Sobótka) i wynosi 305 km. 2. Łysa Góra i Ślęża leżą z dokładnością co do sekundy kątowej na tym samym równoleżniku, gdzie środek tych podobnych w swojej budowie masywów wypada dokładnie na 50° 50' 00" szerokości geograficznej północnej. Oczywiście to tylko przypadek tak samo jak to, że 15 łatrów dalej znajduje się masyw na którym stoi Castle Książ. 3. Odległość od Gniezna do kalWARii wejherowskiej jest dokładnie taka sama jak od Gniezna do kalWARii bardzkiej (WARtha) i wynosi 234 km. 4. Odległość od góry kalWARii do kalWARii bardzkiej i kalWARii wejherowskiej jest również taka sama i wynosi 353 km (o tych miejscach wspominałem w przedostatnim poście w kontekście ziemi z Jerozolimy zwiezionej przez watykan i rozsypanej przez zwierzchników kościoła w Polsce). A teraz pewne zależności w odniesieniu do Jednostek Wojskowych w których stacjonują utrzymywani z kieszeni Polaków żołnierze uSSarmy (czerwone gwiazdki) realizujący operację "Resolute Castle": - Od Poligonu Świętoszów do JW Rząska w pobliżu Krakowa oraz JW Redzikowo jest po 353 km jak w przypadku kalWARii z punktu 4. - Od miejsca w którym odbyła się bitwy pod Grunwaldem (zorganizowana przez watykan krucjata na Naszych Przodków przy użyciu niemców przebranych za krzyżaków z ulricha von jungingena na czele któremu postawiono pomnik na polu tej bitwy. Idąc tym tokiem myślenia to w Oświęcimiu powinien stać pomnik hitlera) do Castle Kliczków i sąsiadujących z nim poligonów i JW od Bolesławca przez Trzebień, Świętoszów aż do Żagania jest 400 km w linii prostej, a dokładnie w połowie znajduje się Wzgórze Lecha 😃 A jak ktoś dobrze poszuka to znajdzie jeszcze cały szereg poniemieckich fortyfikacji dokładnie w tej samej odległości 100 łatrów od Gniezna. Mam tego o wiele więcej. Tu nie ma przypadków i wszystko jest bardzo dokładnie zaplanowane i rozlokowane w oparciu o te same zależności według których Nasi przodkowie budowali WARownie. WOJNA O WAR trwa już od bardzo dawna i uważam, że najwyższy czas ją zakończyć. Zakładam, że to z pozoru nieznaczące odkrycie może okazać się APOKALIPSĄ (z gr. odsłonięcie) kłamstw związanych z terenami na których mieszkamy dlatego rozpocznę ten post od przypomnienia wszystkim którzy go czytają, że wszystko co znajduje się w granicach stworzonego przez imperium państwa o nazwie Polska jest własnością Narodu Polskiego, czyli każdego jednego Polaka! Od zawsze fascynowały mnie zamki i ruiny po nich pozostawione(czerwone punkty na mapie). Gdy tylko miałem jakiś pod ręka nie mogłem przepuścić okazji aby do niego wejść, obejść i wyobrazić sobie jak jak to wyglądało wieki temu. Zawsze zastanawiało mnie po co ktoś atakował zamek niszcząc zamiast go otoczyć i poczekać aż skończą się zapasy i "załoga" sama otworzy bramę, co by przejąć niezniszczony obiekt. To na co trafiłem w prosty sposób wyjaśnia, że w większości zamków, a przynajmniej tych na południu Polski taka taktyka nie przyniosłaby efektu. Celem nie były zamki a to czego one strzegły. Zamek było to nic innego jak WARownia/WARtownia będąca wejściem do WARu. Oczywiście nie tworzono tuneli między zamkami tylko budowano zamki w miejscach w których były wyjścia z WARu mającego o wiele więcej lat niż najstarszy zamek. Zakładam, że stąd anglosaski wyraz oznaczający wojnę czyli WAR wskazuje bezpośrednio co było prawdziwym celem ich najazdów na te tereny. Wiem, że już kilka osób grzebiących w historii wspomina o WARach takich jak np. Góra KalWARii. Prawdopodobnie wejście do podziemi znajdują się w każdej miejscowości która w swojej nazwie zawiera WAR tak jak WARszawa, WARka, itp. Ale to tak przy okazji. Nie bez powodu zamki i pałace w czasie IIWŚ były okupowane przez niemieckie dowództwo, a teraz są własnością "hansa" który pozamykał je na cztery spusty lub poprzerabiał na hotele przy okazji pilnując aby nikt się nie dostał tam gdzie nie powinien. Wszelkie informacje na ten temat mają znaczenie historyczne oraz militarno-strategiczne dające przewagę armii która ma dostęp do WARu dlatego przez tyle lat były skrzętnie skrywane. Najgorsze jest to, że również przed Wojskiem Polskim, a przynajmniej przed żołnierzami wystawionymi na rzeź. Mając możliwość przemieszczania się pod ziemią i wychodzenia w tylu odległych od siebie miejscach na tyłach linii frontu niemcy z którymi dla przypomnienia wciąż jesteśmy w stanie wojny, miały znaczną przewagę i zapewnioną bezpieczną ucieczkę dla swoich dowódców, a będąc właścicielami tych miejsc mają tą przewagę po dziś dzień. Przez te wszystkie lata od zakończenia IIWŚ niemiecka armia zdobywała przewagę terytorialną która może okazać się niemiłą niespodzianką w przypadku wystąpienia konfliktu zbrojnego na tych terenach. Dodatkowo nie ma pewności, że pod zasypanymi i zaczopowanymi wejściami do podziemi w Sudetach które najprawdopodobniej są połączone z WARem niemcy nie kontynuują swoich prac wydobywczych rozpoczętych w czasie wojny i nie grabią złóż należących do Narodu Polskiego które pod ziemią mogą być wywożone z Polski. Każda osoba lub instytucja która zataja fakt istnienia podziemnych przejść , rozsiewa dezinformacje w tym temacie oraz blokuje możliwość wejścia do nich, pomaga tuszować strategiczne ruchy niemców oraz naraża na niebezpieczeństwo Polski Naród.
Konstrukcje na Dolnym Śląsku powszechnie nazywane wiatrakami lub młynami (niebieskie punkty na mapie) w każdym przypadku są rozebrane do "naga" i swoją budową nie mają nic wspólnego z wiatrakami typu holenderskiego. Jest ich zaledwie kilkanaście na Dolnym Śląsku. Jedna z nich znajduje się kilka kilometrów od mojego rodzinnego domu i zawsze mnie zastanawiało dlaczego wiatrak nie ma "wiatraka" . Dlaczego z każdego jednego usunięto cały mechanizm wiatrowy jak również ten do rzekomego mielenia zboża? A może po prostu nigdy go tam nie było? Ich usytuowanie nie wskazuje na to, żeby miały one być do użytku dla wieśniaków. Obecnie nazwy wiatraków pochodzą od najbliższej wsi do której często nie jest blisko. Ich położenie idealnie pokrywa się z liniami łączącymi zamki w przypadku dalekich odległości lub w przypadku mniejszych odległości tworzą odcinek na których leży rząd zamków lub pałaców. Dodatkowo ciekawą rzeczą są miejsca w których występuje kilka takich budowli obok siebie , jak np. Zamek Grodziec czy Zamek Książ. Prawdopodobnie każdy z nich rozpoczyna oddzielny korytarz. W tunelach które rozpoczynają się od zamku funkcję "komina wentylacyjnego" mogła pełnić jedna z wież zamkowych. Choć to tylko ułamek tego co udało mi się rozpracować dla zobrazowania tego zbiegu lokalizacji podaję do opinii publicznej następujące przykłady w których obiekty są ułożone po prostych: -Zamek Piastowski w Legnicy, Wiatrak Raciborowice (przy Zamek Grodziec), Wiatrak Suszki, Wiatrak Żarska Wieś (1 km od prostej), Zamek Krobnitz, Zamek Rammenau, Zamek Siebeneichen wraz z całym kompleksem zamków i pałaców w okolicach Drezna, -Zamek Grodziec, Wiatrak Raciborowice, Zamek WARta, Zamek Kliczków, Zamek Forst (niemcy) do którego trafimy również idąc na wprost od kompleksu zamków w Hradec Kralove (czechy) przez Wiatrak Grabiszyce Średnie i Wiatrak Żarska Wieś( choć nazwa najbliższej wioski to Żarki Średnie co dobrze koresponduje z nazwą wsi Grabiszyce Średnie oddalonej o 20 km/10 łatrów), -Wiatrak Sady Górne, Zamek Bolków (od Klein Waltersdorf - dziwne, że w Google widnieje niemiecka nazwa nieistniejącej od prawie stu lat wioski będącej dziś częścią Bolkowa), Zamek Lipa, Wiatrak Skorzynice(przy Zamek Grodziec) i przecinający tą prostą kolejna nitka zaczynająca się od Zamek Jawor, Zamek Lipa, Pałac Wojanów, Pałac Staniszów kończąc na Młyn Przesieka (młyny umiejscowione przy potokach to osobny temat:) i na koniec tych wrażeń uważam, za dość istotne trasy: -Zamek Książ, Zamek Piastowski Jawor, Zamek Piastowski Legnica( co 20 km/10 łatrów) -Zamek Książ, Wiatrak Gostków, Młyn Przesieka, Zamek Liberec Łatr - dawna miara używana w górnictwie, w zależności od regionu wynosząca w przybliżeniu 2 km. Twierdzenia typu "zamki były budowane w jednej linii bo rycerz jadący na koniu miał najkrótszą drogę" proszę konsultować z profesorami renomowanych uczelni którzy okłamują swoich studentów. Konie nie wspinają się po skałach! Fakt, że linie nie zawsze kończą się lub przechodzą idealnie na punkcie w którym oznaczono zamek nie jest specjalnie istotny gdyż podstawa masywu na którym stoi zamek ma o wiele większą powierzchnię niż sam zamek. Jak dobrze kojarzę cały czas Zamek Książ jest badany przez naukowców z wrocławskich uczelni oraz PAN. Myślę, że WARto w końcu dowiedzieć się na czym te badania/prace polegają. Tak mnie to męczyło dlaczego w tej części Polski dochodzi do zbrodniczych działań w efekcie których właściciele gruntów i nieruchomości z wyjątkowo dużą częstotliwością popełniają samobójstwa, umierają na zawał lub giną w wypadkach, a na ich miejsce szybko znajduje się nowy właściciel z niemiec lub o niemieckich korzeniach. Jak się okazuje przyczyny trzeba szukać w dosłownym znaczeniu o wiele głębiej niż to co znajduje się na powierzchni. Największym skarbem tej ziemi nie jest złoto a WAR zapewniający przetrwanie w przypadku wystąpienia konfliktu zbrojnego, katastrofy pogodowej lub jakiejkolwiek innej. Z uwagi na to, że jestem pierwszą osobą która zaobserwowała powyższe zależności związane z lokalizacją "wiatraków" względem zamków proszę aby każdy kto będzie powielał i zgłębiał ten temat używał określenia WAR na ewentualną podziemną sieć korytarzy. Jeśli wyjdzie z tego odkrycia jakakolwiek burza to przypisuję sobie jej wywołanie:D |
Archiwum
February 2024
|